Początek listopada to zwyczajowo czas, gdy wspominamy naszych drogich zmarłych, dając tym samym świadectwo, że wciąż są z nami. Brakuje nam jednak ich realnej obecności, zastanawiamy się, jak odnosiliby się do tego, czego doświadczamy teraz. Co Krystyna i Adam Kerstenowie, wskazujący, na czym polega warsztat rzetelnego historyka, powiedzieliby o próbach obecnie rządzących, by wpływać na tematykę podejmowanych badań czy wręcz ich interpretację. Jedynie słuszną?! Czyżbyśmy mieli wrócić do tajnych kompletów – odnowić tradycję wykładów w ramach Latającego Uniwersytetu czy drugoobiegowych spotkań (choć już nie w salkach katechetycznych)? Patroni naszej Fundacji dali nam przykład, jak działać w trudnych czasach.
W tym roku jako Fundacja ponieśliśmy wielką stratę. Tym boleśniejszą, że niespodziewaną. Nagła śmierć fundatora, przewodniczącego Rady profesora Grzegorza Kerstena pozostawiła otwartą ranę, był bowiem motorem naszych działań, pomysłodawcą głównych inicjatyw. Żył sprawami Fundacji na co dzień. Niestrudzenie przeszukiwał archiwum rodzinne, by wzbogacać stronę internetową. Dbał, byśmy w niczym nie sprzeniewierzyli się wartościom wyznawanym przez patronów Fundacji. Znajdował dla nas czas, mimo że jako teoretyk procesów decyzyjnych, twórca systemów wspomagania negocjacji i negocjacji elektronicznych, organizator życia naukowego miał wiele obowiązków zawodowych obejmujących światową wspólnotę uczonych badających te zagadnienia. Jakże przydałoby się jego doświadczenie w pertraktacjach teraz, gdy doprowadzono do tak głębokich podziałów w naszym społeczeństwie. Dobrze osadzony w środowisku kanadyjskim, zachował sentyment do ojczystych stron i regularnie odwiedzał Polskę. O jej pięknie starali się z żoną Gretą przekonać dzieci i wnuczęta, w ostatnich latach były to więc prawdziwie rodzinne wyprawy. Z tegorocznego przyjazdu trzeba było zrezygnować ze względu na pandemię. Snuł jednak plany na przyszłość. Niestety, nie będzie mu dane ich zrealizować…
Niespełna dwa miesiące później uderzył w nas kolejny cios. Straciliśmy równie gwałtownie i niespodziewanie młodszą siostrę Grzegorza, Olgę Kersten-Matwin, która od początku – wraz z mężem Staszkiem – nas wspierała. Odegrała też wielką rolę w czasie, gdy dopiero wyłaniał się zarys Fundacji. Wiele skorzystaliśmy na jej doświadczeniu psycholożki pomagającej ludziom z zespołem stresu pourazowego, psychoterapeutki pomagającej szczególnie kobietom i uchodźcom. Pozytywna energia, jaką emanowała do końca, dodawała nam sił na co dzień. Jej książka Córki i matki 9 składników serdeczności powstała nie tylko na podstawie jej praktyki psychoterapeutycznej, ale i jej relacji z własną matką, Krystyną Kersten, oraz córką Sonią, pokazuje, jak wziąć odpowiedzialność za własne uczucia i reakcje, by te relacje uzdrowić. Niezwiązana z Fundacją formalnie, była naszym dobrym duchem, zawsze optymistyczna, pełna konstruktywnych pomysłów, gotowa do działania na jej rzecz, co zapowiadała zaledwie kilka dni przed nagłą śmiercią…
Staramy się każdego dnia postępować zgodnie z wyznawanymi przez nich zasadami i kontynuować ich dziedzictwo. W ten sposób pamięć o nich pozostanie żywa.