Historia i współczesność. Wywiad opublikowany na łamach “Kuriera Lubelskiego” nr 64 (7017), 31.03.1981

Z prof. drem Adamem Kerstenem rozmawialiśmy i o historii, i o współczesności. O historii – ponieważ jest to dziedzina wiedzy, którą on od wczesnej młodości uprawia, specjalizując się zwłaszcza w dziejach XVII stulecia, a o współczesności – ponieważ zaangażowany jest w ruch intelektualnej odnowy i żywo go obchodzi wszystko, co się w tej chwili dzieje, zresztą nie tylko w środowisku uniwersyteckim, ale i w całym kraju.

Zanim jednak przytoczymy jego wypowiedzi, przedstawimy naszego rozmówcę, podając kilka faktów z jego biografii. Studia historyczne rozpoczął w 1948 roku na Uniwersytecie Warszawskim i ukończył je w ciągu trzech lat. Tytuł doktora (wówczas się to nazywało: kandydata nauk) zdobył w 1955 roku, po czym skierowany został do pracy na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. I od tamtego czasu stale jest związany z lubelską uczelnią. Przyjeżdża tu każdego tygodnia na dwa, trzy dni, bowiem mieszka w Warszawie. W roku 1960 zrobił na UMCS habilitację, w 1967 otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1974 – profesora zwyczajnego. Posiada w swoim dorobku sporo publikacji naukowych, nie stroni również od popularyzacji, toteż nazwisko jego znane jest szerokiemu ogółowi czytelników.

Stosunkowo niedawno, bo w sierpniu 1979 roku, ukończył obszerną książkę, w której pokazuje mechanizmy kształtowania się i funkcjonowania władzy w Rzeczypospolitej XVII wieku; za kanwę służy autorowi postać Hieronima Radziejowskiego, postać zresztą bardzo negatywna. Książka została złożona w Państwowym Instytucie Wydawniczym, ale zanim się ukaże w druku, autor chciały trochę może jeszcze nad nią popracować, jednakże nie ma nawet czasu skontaktować się z wydawnictwem. Po prostu ostatnio pochłaniają go sprawy dnia bieżącego. Można by powiedzieć, że zdradza historię na rzecz współczesności, lecz przecież to, co się aktualnie dzieje, ma zaiste szanse przejść do historii naszego kraju jako bardzo ważny i ciekawy jej rozdział. Prof. dr Adam Kersten nie występuje tu jedynie w roli dziejopisa, lecz sam działa aktywnie, zwłaszcza na polu oświaty. Był jednym z założycieli Towarzystwa Kursów Naukowych, które, jak wiadomo, organizowało wykłady poza ramami oficjalnych programów oraz publikowało różne prace, nie poddając tekstów cenzurze.

— Traktowano nas jak opozycję polityczną — stwierdza prof. dr Adam Kersten — ale całkiem niesłusznie. Bowiem w ogóle nie była to działalność polityczna, lecz jedynie oświatowa. Towarzystwo Kursów Naukowych jest raczej luźnym związkiem ludzi reprezentujących bardzo zróżnicowane nieraz poglądy czy to na historię, czy na inne dziedziny wiedzy. Konfrontując rozmaite poglądy, swobodnie dyskutując, można najskuteczniej dociec prawdy. I właśnie to dążenie do prawdy łączy nas jako wspólny cel.

Towarzystwo Kursów Naukowych w dalszym ciągu rozwija ożywioną działalność, z tym że obecnie wykłady nie odbywają się w mieszkaniach prywatnych, ale w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego. Istnieje również współpraca z Wszechnicą Związkową i z Solidarnością uniwersytecką.

Z najciekawszych publikacji i dyskusji TKN wymienić warto: o języku propagandy, o plotce i monopolu informacyjnym, o poglądach na historię w prasie niezależnej, o kwestii narodowej w Polsce, o marcu 1968 roku, o totalitaryzmie…

W czasie pamiętnych dni sierpnia 1980 roku prof. dr Adam Kersten przebywał kilkakrotnie w stoczni gdańskiej. Był łącznikiem pomiędzy grupami ekspertów w Gdańsku i Warszawie. Należał również do tych, którzy zainicjowali słynny apel intelektualistów polskich, wzywający do prowadzenia rokowań.

— Moje marzenia nie wychodzą poza dokument z sierpnia 1980 roku — stwierdza prof. dr Adam Kersten. — Na wiecu studenckim powiedziałem wyraźnie, że od nas samych zależy, aby to porozumienie miało tę samą rangę, co ongiś Konstytucja 3 maja. Trzeba jednak, aby cały aparat zrozumiał wreszcie, że dokonały się przemiany naprawdę nieodwracalne oraz że społeczeństwo nie jest nastawione ani na rozrachunki, ani tym bardziej na burzenie, lecz przeciwnie, pragnie budować w spokoju i ładzie. Niezbędna jest szeroko zakrojona reforma gospodarcza, a nie da się jej przeprowadzić bez pomocy Solidarności i autentycznego zaangażowania się w tę sprawę całego społeczeństwa. Tymczasem wciąż w niedostatecznym stopniu realizowane jest porozumienie gdańskie. To samo można powiedzieć o porozumieniu łódzkim, podpisanym po strajku studentów. Warto, aby obie strony pamiętały o starej, ale zawsze aktualnej zasadzie prawa rzymskiego: Pacta servanda sunt.

Wracając w rozmowie do historii, co nie jest wszakże całkowitą zmianą tematu, bo przecież znajomość dziejów własnego kraju służy współczesności, jest koniecznym warunkiem rozwoju. Społeczeństwo, które pozbawione by zostało historii, podobne byłoby do człowieka, który stracił pamięć. Skutki takiego okaleczenia mogą być fatalne.

Rozumie to dobrze ruch odnowy, dlatego też Niezależne Zrzeszenie Studentów zwróciło się do prof. dra Adama Kerstena z propozycją wygłoszenia cyklu wykładów z historii Polski. Cykl ten był zatytułowany: Historia Polski dla Polaków XXI wieku. Założeniem jego było ukazanie kontrowersji pomiędzy nauką historii a tradycyjnym pojmowaniem dziejów.
Na pierwszy z wykładów zwalił się istny tłum, ze dwa tysiące osób, zdaje się, że niektórzy się spodziewali, iż będzie to wiec, ale i potem w ciągu dziesięciu następnych wykładów liczba słuchaczy była niemała — kilkaset osób, przy czym trwały wielogodzinne i bardzo gorące dyskusje.

No cóż, historia nie jest nauką tak ścisłą jak matematyka lub fizyka. Co wszakże nie znaczy, że można nią dowolnie manipulować. W żadnym wypadku niedopuszczalne są fałszerstwa i zatajenia faktów. Pozostaje jednak kwestia wybiórczości. Nie ma historii bez ludzi ją odtwarzających, toteż każde pokolenie tworzy swój własny pogląd na dzieje, przywołując do świadomości głównie takie a nie inne wydarzenia. I tu mogą zarysować się kontrowersje.

Prof. dr Adam Kersten podaje następujący przykład. W świadomości narodowej, gdy mowa o walce z Krzyżakami, na plan pierwszy wybija się bitwa pod Grunwaldem. Nie negując wielkiego znaczenia tego zwycięstwa militarnego i pamięci o nim, bardzo istotnej zwłaszcza w czasach zaborów, należy jednak przypomnieć, że szczególnie owocny dla Rzeczypospolitej był dopiero pokój toruński w 1466 roku, który niejako finalizował zwycięstwo grunwaldzkie, dając szereg korzyści, wśród nich dostęp do morza.

Dobra, krytyczna znajomość dziejów uczy społeczeństwo historycznego myślenia, co bywa niekiedy przydatne i dla dnia dzisiejszego.

— Moje pokolenie — mówi prof. dr Adam Kersten — nie ma najwłaściwszego poglądu na historię, a to dlatego, że jest on wzbudzony niechęcią do aktualnej rzeczywistości. Niektórzy są skłonni mniemać, że dawniej wszystko było lepiej. Takie bezkrytyczne, marzycielskie zgoła zapatrzenie się w przeszłość nie wychodzi społeczeństwu na zdrowie. Nie powinno ono bowiem tracić z oczu przyszłości.

Dodajmy tu, że także skrajność z przeciwnego bieguna nie jest zdrowa, mianowicie kiedy uważa się, że dopiero teraz dzieje toczą się po właściwym torze, natomiast wszystko, co było przedtem, było złe i godne potępienia.

Życie zawsze było bogate, więc da się znaleźć przykłady zarówno na rozjaśnienie, jak i na zaczernienie historycznego konterfektu. Jednakże nie tendencyjność, lecz chęć znalezienia prawdy dziejowej winna przyświecać eksploracjom przeszłości. A tym bardziej dotyczy to współczesności.

Źródło: Kurier Lubelski, 31 III 1981, nr 64, s. 2.