Jadwiga Goławska

Jadwiga Goławska (z domu Hryniewiecka) była matką Krystyny.
   Wierszyki, zapamiętane przez Halszkę Weber (z domu Gordziakowską), kuzynke Krystyna a ułożone w Rozwadowie w czasie okupacji

Krystynko, uważaj, nie pędź nieprzytomnie!
Trach, już na ziemi leży stos talerzy.
Nad nimi Krystynka zmartwiona ogromnie,
myślałam, że tym razem niosłam jak należy.

Stara maksyma nieoględnie głosi,
że bicie porcelany szczęście nam przynosi.
Lecz ciocia Maryna nie chce żadnej zmiany,
woli ocalić resztki porcelany.

Nie bij, nie popychaj, nie potrącaj mnie.
Ze wszystkich stron domu nawołują cię.
Jeśli chcesz koniecznie trochę bólu zadać,
meble też mają boki – możesz na nie wpadać.

Podmiotem lirycznym jest Janina Hryniewiecka (mama Janka Hryniewieckiego), która komentowała zachowanie Krystyny Goławskiej i Halszki Gordziałkowskiej

Jestem teraz w takim domu,
gdzie mieszkają sroczki dwie.
Powiem państwu po kryjomu,
że ja bardzo lubię je.

Ich języczki już od rana
mielą niby młynki dwa.
Lecz nie jestem zagniewana,
bo to nie jest rzecz tak zła.

Więc choć nie raz wołać muszę:
„nie rusz, połóż, zostaw to!”
Wolę to, niż pustki ciszę.
Dzieci brak to większe zło.

o Halszce Gordziałkowskiej

Ślimak znad Sanu ma wielkie zmartwienie,
bo na Jagielońską dostał zaproszenie,
by z pewną dziewczynką zmierzyć się w wyścigu:
czy prędzej zje obiad, czy on skończy biegu.

Nie martw się ślimaczku i nie spiesz się.
Halszka przy jedzeniu nie prześcignie Cię.
Zdążysz pójść i wrócić w twój sanowy zdrój,
a Halszka męczyć będzie pierwszy kąsek swój.

O koniecznej wyprawie do toalety w podwórzu,
którą rodzina w czasie okupacji nazywała określeniem „ciotka klotka”

Gdy o przekleństwach naszego narodu
pisać kiedyś będą wiekopomne księgi,
nikt o tym nie wspomni, że prócz klęski głodu,
wygnań, obozów, są ciche udręki.

Nikt o tym nie wspomni, jak to „ciotkę klotkę”,
w zimowe, mroźne i wietrzne godziny,
przychodzi chętka na rodzinną plotkę
i śle wysłańców do członków rodziny,
zebranych wokół pieca na pogwarkę.

I jak wygnaniec, a może skazaniec,
pospiesznie chwyta papier i latarkę
i idzie mężnie, jak żołnierz na szaniec,
by „cioci” swoją czołobitność złożyć.

Albo jak „ciocia klocia” sroga,
chcąc te udręki jeszcze nam pomnożyć,
tak się zgniewała, że cała podłoga
w głąb się zapadła.

Kołysanka ułożona przez Jadwigę Goławską, na melodię „A gdyby mi kto wybór dał: dziewczynę, konia, trunek”. Śpiewała ją w czasie okupacji usypiając dzieci: Krystynę Goławską, Halszkę Gordziakowską i Pawła Taranczewskiego.

Już noc zapada, czas iść spać,
posłane już łóżeczko.
A gwiazdki złote dają znać,
że poszło spać słoneczko.

Więc do paciorka klęknij już.
powiedz dobranoc Bogu.
I proś by jasny anioł stróż
strzegł progu twego domu.

A noc otuli główkę twą
tkanymi z mgieł skrzydłami.
A sen śnić będzie bajkę swą,
zadziwi cię czarami.

I tak śnić będziesz aż do zórz,
aż słońca promień złoty
obudzi Cię do nowych burz,
do szczęścia, zabaw, psoty.

Piosenka ułożona przez Sławińskich (?)
kiedy przychodzili z wizytą, w Poznaniu przed wojną

Wziąłbym sobie gitarę
i zaśpiewałbym ja,
pani Goławskiej pochwałę,
że piękną córeczkę ma.

Krystynkę każdy kocha
i każdy dobrze ją zna.
Kiedy w tenisa grają,
z zapałem piłki zbiera.