Photo: GEK, 13/12/2000

Marzy mi się, aby w mojej indywidualnej własnej pracy znalazła swój wyraz wielostronność widzenia, rozumienie wielości racji, a także poważanie dla opcji innych niż własne.

Życie i praca

Prace …

… i o pracach

WYWIADY

Oblicza prawdy — Z prof. Krystyną Kerstenową rozmawia Anna Baniewicz (maj 1993)

Uczniowie

O Krystynie Kersten

Pożegnania — Krystynę żegnają przyjaciele, koledzy i uczniowie (lipiec 2008)

Wspomnienia o prof. K. Kersten

Historyk nie oskarża, nie broni, nie feruje wyroków, nie może być prokuratorem, adwokatem, a nawet sędzią, choć nierzadko uzurpuje sobie te role lub jest do nich nakłaniany. Jego zadaniem jest rzetelne przygotowanie „dokumentów w sprawie”, przedstawienie wszystkich okoliczności.

Życiorys

Urodziła się 25 maja 1931 w Poznaniu, zmarła 10 lipca 2008 w Warszawie.

W 1949 ukończyła szkołę średnią im. S. Sempołowskiej w Warszawie. Absolwentka Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego (1954). W 1962 uzyskała doktorat, w 1971 habilitację, w 1990 tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1994 tytuł profesora zwyczajnego.

1954–2001 pracownik naukowy Instytutu Historii PAN.

1948–1957 w ZMP, 1956–1968 w PZPR (oddała legitymację w proteście przeciw inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, m.in. z Bronisławem Geremkiem i Jerzym Jedlickim). 6 XII 1975 sygnatariuszka (z Marią Drzewicką, Bronisławem Geremkiem, Tadeuszem KowalikiemEdwardem LipińskimJanem Strzeleckim i Krzysztofem Wolickim) tzw. Listu siedmiu do delegatów na VII Zjazd PZPR i I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, nawiązującego do podpisania przez władze PRL Aktu końcowego KBWE i zwracającego uwagę na przepaść między władzą a społeczeństwem, na nierealizowanie postulatów z 1970, wyrażającego potrzebę reformy ustrojowej.

1977–1981 działaczka (z mężem Adamem Kerstenem) Uniwersytetu Latającego, następnie Towarzystwa Kursów Naukowych. W latach 70. i 80. prowadziła w Instytucie Historii PAN niezależne seminarium naukowe badające genezę PRL. 20 VIII 1980 sygnatariuszka apelu 64 intelektualistów popierającego postulaty strajkujących stoczniowców.

Od września 1980 w „Solidarności”. W latach 1980–1981 była wykładowcą najnowszej historii Polski na spotkaniach dla studentów i robotników w całym kraju. W 1981 współinicjatorka sesji naukowej na UW poświęconej wydarzeniom Marca ’68.

Po 13 XII 1981 publikowała w podziemnych wydawnictwach (pod własnym nazwiskiem lub pseudonimem Jan Bujnowski), prowadziła wykłady organizowane przez „S” i Duszpasterstwa Ludzi Pracy w kościołach w całej Polsce. Autorka publikacji w „Tygodniku Solidarność”, „Krytyce”, „Zeszytach Problemowych «Myśli Niezależnej»”, „Zeszytach Edukacji Narodowej”, „Almanachu Humanistycznym”, „Kulturze Niezależnej”, „Moście”, londyńskim „Aneksie”. Jedna z najpopularniejszych autorek wydawanych w podziemiu; ukazały się: Historia polityczna Polski 1944–1956 (kilkanaście wydań, wyd. 1 w 1982), Narodziny systemu władzy. Polska 1943–1948 (1985), Polska – probierz porozumień jałtańskich (1987), Jałta w polskiej perspektywie (1989).

W 1992 otrzymała złoty Krzyż Zasługi, a w 1996 krzyż oficerski Orderu Odrodzenia Polski.

W 1997 autorka raportu-ekspertyzy o stanie wojennym dla sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Po 1989 opublikowała m.in.: Polacy, Żydzi, komunizm. Anatomia półprawd 1939–1968 (1992), Między wyzwoleniem a zniewoleniem: Polska 1944–1956 (1993), Rok pierwszy (1993), Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946 r. (1996), wstęp do polskiego wydania Czarnej księgi komunizmu (1999). W 2005 wydano książkę złożoną z jej tekstów i wywiadów pt. Pisma rozproszone.

Od 30 X 1978 rozpracowywana przez Wydział III-1/III KS MO w ramach KE [kwestionariusza ewidencyjnego] kryptonim Diana/Szatynka.1

Została pochowana obok męża na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie

1za: Encyklopedia Solidarności


List siedmiu

Do Delegatów na VII Zjazd PZPR
na ręce I sekretarza KC tow. Edwarda Gierka

Kierowani głęboką troską o przyszłość socjalizmu, pragniemy zwrócić uwagę Delegatów na VII Zjazd PZPR na następujące sprawy.
Bolesne doświadczenia wydarzeń grudniowych 1970 r. obnażyły rażące wady politycznych mechanizmów rządzenia krajem oraz ogrom zniszczeń w moralno-politycznej infrastrukturze społeczeństwa. Nowe kierownictwo wielokrotnie zapewniało, że ma pełną świadomość niedostatków dotychczasowego systemu funkcjonowania władzy. Zapowiadając wprowadzenie zasadniczych zmian.

Patrząc na minione pięciolecie, musimy jednak stwierdzić, że przyspieszając dynamikę rozwoju gospodarczego, zrealizowano jedynie obietnice odczuwalnej podwyżki płac oraz poprawy warunków pracy. Uznajemy to za wielki sukces, chociaż wzrostowi płac nie towarzyszy dostateczne pokrycie w zaopatrzeniu rynku, a wzrost zarobków jest mniejszy, niż to wynika z oficjalnych danych. Zaniechano natomiast szybko podjętych początkowo zasadniczych działań, mających na celu uzdrowienie klimatu życia społecznego i instytucji politycznych. W dodatku w ostatnim okresie ujawniły się wyraźne objawy regresu.

Najbardziej niepokojący staje się znów pogłębiający się rozdźwięk pomiędzy językiem propagandy a rzeczywistością dnia codziennego, rozdwojenie życia społecznego pomiędzy tym, co się myśli i mówi prywatnie, a tym, co się głosi publicznie, coraz dalej idące ograniczenie swobody życia umysłowego, malejący udział obywateli w życiu publicznym kraju. Coraz częściej mówi się znów „my” i „oni” jak o dwóch obcych sobie i nierozumiejących się światach. Wynika to przede wszystkim stąd, że z jednej strony zapewnia się ciągle, iż bieżąca praktyka jest realizacją maksymalistycznych haseł socjalistycznych. Z drugiej — utrzymuje się, coraz bardziej anachroniczne we współczesnych warunkach, ograniczenia zrodzone z konfliktów doby porewolucyjnej. Z tej odczuwalnej przecież powszechnie rozpiętości wynika nagminne tłumienie krytyki społecznej i ograniczanie jej ram do spraw drugorzędnych, brak rzetelnej informacji o rzeczywistych trudnościach kraju. Wszystko to tworzy niebezpieczną przepaść pomiędzy społeczeństwem i władzą. Z największą troską musimy stwierdzić, że rozdwojenie życia prywatnego i społecznego, prawdy oficjalnej i realnej przenika do szkół i umysłów młodzieży, sprzyjając kształtowaniu postaw cynizmu i zakłamania już od najmłodszych lat.

W tych warunkach uważamy za najbardziej doniosłe:

— istotne zmiany w systemie wyborczym (a zwłaszcza zrezygnowanie ze skompromitowanego w oczach społeczeństwa sztywnego podziału na miejsca „mandatowe” i „niemandatowe”) oraz w sposobie działania wszystkich organów przedstawicielskich,

— umożliwienie należycie informowanemu społeczeństwu wyboru podstawowych kierunków rozwoju gospodarczego i społecznego w drodze dyskusji nad kilkoma wariantami programów i planów wieloletnich,

— zagwarantowanie możliwości działania Radom Robotniczym oraz związkom zawodowym zgodnie z ich właściwymi funkcjami,

— przyjęcie nowej ustawy prasowej, odpowiadającej zasadom ustalonej w Helsinkach Deklaracji,

— zwiększenie ochrony praw obywatelskich przez pilne wprowadzenie sądowej kontroli decyzji administracyjnych, reform systemu penitencjarnego i ograniczenie nadmiernie represyjnej polityki karnej,

— uzdrowienie polityki kadrowej w aparacie państwowym i gospodarczym przez respektowanie kryteriów fachowości i uczciwości oraz zrezygnowanie ze sztucznych barier światopoglądowych,

— przywrócenie samorządności uniwersytetów i innych instytucji naukowych, co jest niezbędnym warunkiem rzeczywistego, a nie papierowego sterowania nauką oraz podniesienia efektywności ekspertów.

Jesteśmy przeświadczeni, że bez głębokich i zasadniczych przeobrażeń, niemożliwy będzie pomyślny rozwój naszego kraju. Powinniśmy także pamiętać o międzynarodowym znaczeniu naszego doświadczenia. W chwili gdy liczne społeczeństwa poszukują najlepszych sposobów zabezpieczenia się przed dyktaturami i stworzenia trwałych podstaw ustroju sprawiedliwości społecznej. Polska może i powinna mieć ambicję wniesienia istotnego wkładu do światowego postępu. Byłaby to najlepsza forma nawiązania do tradycji ZA WASZĄ I NASZĄ WOLNOŚĆ.

Warszawa, 6 grudnia 1975 r.

Maria Dziewicka, Bronisław Geremek, Krystyna Kerstenowa, Tadeusz Kowalik,
Edward Lipiński, Krzysztof Wolicki, Jan Strzelecki

Zródlo: “Aneks” 1976, nr 11, s. 14—15.


Marzy mi się, aby w mojej indywidualnej własnej pracy znalazła swój wyraz wielostronność widzenia, rozumienie wielości racji, a także poważanie dla opcji innych niż własne. (K. Kersten)

Studia

W latach 1949–1954 studiowała historię na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę magisterską pt. „Rynek lokalny Wielunia w XVI w.” pisała pod kierunkiem Mariana Małowista.

W 1954 roku otrzymała dyplom ukończenia studiów wyższych i uzyskała tytuł magistra historii.

Otwock, 1951 lub 1952.

W roku 1962 obronila doktorat na podstawie pracy “Osadnictwo wiejskie na Pomorzu Zachodnim 1945–1948” pisanej pod kierunkiem Stanislawa Arnolda.


„zdrowiej szybko, brakuje nam Ciebie”

XVI Powszechny Zjazd Historyków Polskich, Wrocław 16.09.1999.

Krystyno, Pani Profesor,
zdrowiej szybko, brakuje nam Ciebie


Mistrz i nauczyciel

Uczniowie

    • Natalia Aleksiun
    • Beata Bińko
    • Wojciech Górecki
    • Paweł Kowal
    • Ewa Koźmińska-Frejlak
    • Dariusz Libionka
    • Piotr Osęka
    • Krzysztof Persak
    • Maciej Przybyliński
    • Jan Wendt
    • Rafał Wnuk
    • Agata Wojtko
    • Marcin Zaremba

O Krystynie i jej uczniach

Jacek Salij

Jacek Salij OP jest polskim teologiem, tomistą i znawcą duchowości franciszkańskiej, filozofem, kapłanem rzymskokatolickim, dominikaninem, tłumaczem, pisarzem i publicystą.

Poznałem prof. Kerstenową (tak mi się wydaje) w Towarzystwie Popierania i Krzewienia Nauki, zapraszałem ją do mojego klasztoru z odczytem dla prowadzonej przeze mnie młodzieży (jeden raz na pewno, ale może było to kilka razy). To, co najbardziej zapamiętałem — to „zakochanych” w niej uczniów. Zazwyczaj dowiadywałem się o tym przypadkowo — od nich samych, kiedy mówili, jak wiele jej zawdzięczają i jak bardzo ją cenią. Jednego z nich przysłała do mnie ona sama — nie był wtedy jeszcze ochrzczony, a bardzo chciał być człowiekiem wierzącym. Sam fakt, że ona mi go przysłała i to w takiej sprawie, świadczy o tym, że ze swoimi uczniami rozmawiała niekiedy nawet o sprawach tak osobistych i intymnych, jak sprawy wiary.

Z listu Ojca Salija do Staszka Matwina, 15.07.2008.


Marian Turski

„My wszyscy z Niej” — powiedział mi o Krystynie Kersten jeden z jej uczniów, dziś znany historyk już średniego pokolenia. Jeden z tych, którzy poznali prace Kerstenowej, wydane w podziemnym obiegu, a którzy próbowali dostać się na seminarium prowadzone przez Nią w prestiżowej Szkole Nauk Społecznych przy PAN. „My wszyscy z Niej” — ponieważ, jak w narciarstwie, Krystyna była tą, która zakładała ślad, która miała odwagę badania współczesności, a także posiadła sztukę stosowania rygorów naukowych na obszarze – w swoim czasie — historii koncesjonowanej.

Polityka nr 29, 19.07.2008, s. 94, Pożegnanie


Dariusz Jarosz

Wszyscy jesteśmy po trosze z Niej,
choć nie wszyscy o tym wiemy

Dariusz Jarosz jest profesorem w Instytucie Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW oraz w Instytucie Historii PAN. Autor m.in. Polacy a stalinizm 19481956, Masy pracujące przede wszystkim”. Organizacja wypoczynku w Polsce 19451956.

Z Panią Profesor Krystyną Kersten miałem okazję po raz pierwszy zetknąć się w trakcie moich studiów doktoranckich w Instytucie Historii PAN, w ostatnich kilku latach PRL, a potem już jako pracownik tegoż Instytutu w Pracowni Dziejów Polski po 1945 r. Schyłek starego systemu i tworzenie się nowego to był okres, w którym młodzi historycy, tacy jak ja wówczas, dokonywali wyboru problematyki badań, budowali mozolnie swój warsztat badawczy.

Zaczynając studia doktoranckie w 1986 r., wcale nie byłem przekonany, że zajmowanie się PRL to dobry pomysł. Mimo że w tym roku, zgodnie z centralnym planowaniem Akademii, dokonywano rekrutacji doktorantów właśnie na tę epokę, po przyjęciu mnie do Studium Doktoranckiego (po raczej przeciętnie zdanym egzaminie) wykonałem nieco ruchów, które miały spowodować odejście od tego okresu i powrót do ulubionego przeze mnie dwudziestolecia międzywojennego. Dzisiaj wiem, że niepowodzenie tych wysiłków zapracowało na moją korzyść. Wtedy mało kto przypuszczał (a na pewno nie ja), że za kilka lat PRL przestanie istnieć i poważne, archiwalnie pogłębione studia nad tą epoką staną się możliwe. Delikatnie, aczkolwiek skutecznie przymuszony do zajmowania się tym okresem, zostałem skierowany do pracowni, w której pierwsze skrzypce grali Profesorowie: Henryk Słabek, Tomasz Szarota i (chyba nieco później) Krystyna Kersten. To oni przełamali mój opór przeciwko zajmowaniu się Peerelem.

Pani Profesor odegrała w tym dziele ważną rolę. Było to dla mnie tzw. wielkie nazwisko, dodatkowo owiane legendą działalności opozycyjnej w okresie karnawału Solidarności. Stopniowo przeczytałem wszystkie Jej książki, od monografii PKWN po Między wyzwoleniem a zniewoleniem. Polska 19441956. Te lektury, jak również możliwość uczestniczenia w cotygodniowych zebraniach pracowni z Jej udziałem skutecznie stopiły mój opór przeciwko zajmowaniu się dziejami Polski powojennej.

Próbując dziś sformułować lapidarnie odpowiedź na pytanie o Jej znaczenie dla historiografii, mnie i mojego pokolenia zawodowych historyków, wskazałbym na kilka podstawowych zasług.

Po pierwsze, Jej teksty, zarówno te duże, jak i drobniejsze, publicystyczne były szkołą znakomitego warsztatu i trudnego do skopiowania, jedynego w swoim rodzaju stylu. Zajmując się głównie historią polityczną Polski, potrafiła spojrzeć na nią z punktu widzenia nie tylko szczytów władzy (tej na Kremlu, w Londynie, Waszyngtonie i tej w Warszawie), ale również różnych grup społecznych.

Po drugie, miała coś, co cechuje historyków mających dogłębną wiedzę o epoce. Była to wielka intuicja badawcza. Nawet jeżeli jakiś mniej lub bardziej szczegółowy problem badawczy nie stanowił przedmiotu jej własnych kwerend źródłowych, to znajomość i wizja epoki pozwalała Jej na sformułowanie hipotez, które mogły wyznaczać ścieżki dalszych owocnych badań.

Po trzecie, miała duży udział w unowocześnianiu naszego pisania o Polsce powojennej. To dzięki lekturze Jej tekstów i słuchaniu Jej wypowiedzi my, tzw. peereliści, zaczęliśmy doceniać komplikację relacji władza—społeczeństwo po 1945 r. To Ona pisała i mówiła o charakterystycznym migotaniu rzeczywistości powojennej, w której było miejsce na opór i opozycję społeczną, na kolaborację, ale przede wszystkim na różne strategie przystosowawcze. To Ona również przecierała szlaki w pisaniu o niełatwych relacjach polsko-żydowskich oraz wspierała młodych badaczy, którzy na ten temat pisali.

Wreszcie nie zamykała się w kokonie własnych badań. Czytała często pierwsze, niedoskonałe wersje tekstów doktoratów, artykułów, recenzowała, sporządzała opinie. Pomagała zwłaszcza młodym ludziom. To, że wielu prośbom nie potrafiła odmówić, wpędzało ją w permanentny „niedoczas” i — jak należy sądzić — przyczyniło się do Jej choroby, a potem śmierci.

Dla mojego pokolenia była jedną z tych osób, które nas najsilniej ukształtowały. Wielu z nas, nawet jeżeli nie ma tego świadomości, „myśli Kerstenową” lub „pisze (i mówi) Kerstenową”. W tym sensie wszyscy jesteśmy po trosze z Niej.

Warszawa, 17 czerwca 2012 r.


Pożegnania

Zmarła 10 lipca 2008 roku

Fot. Marta Kersten, 2008

Wspomnienia

Fot. Marta Kersten, maj 2008
10 lipca 2018 r. – 10. rocznica śmierci

Dziesięć lat temu odeszła tak bliska mi Profesor Krystyna Kersten. Dla wielu zamilkła niemal dekadę wcześniej. Brakuje Jej głosu w przetaczających się przez Polskę w ostatnich latach kolejnych bataliach o dochowanie prawdy historycznej, o przestrzeganie reguł warsztatowych, o autonomię nauki w sytuacji, gdy państwo kładzie nacisk na “politykę historyczną”, propagandę przedkładając nad fakty. Szczególnej aktualności nabrała Jej konstatacja: “Zawodowy etos historyka stawia go często w opozycji nie tylko wobec władzy, która kreuje fałszywą historię, ale także wobec społeczeństwa, przywiązanego do swoich mitów i stereotypów, opierającego się przewartościowaniom, szukającego w historii potwierdzenia współczesnych emocji. (.) wzdragam się zdecydowanie przed sprowadzaniem historii (i historyków) do roli służebnej wobec narodu. Historia, jej poznanie i zrozumienie kształtuje nasz stosunek do świata w znacznie szerszym wymiarze niż narodowy. Zamknięcie się w narodowych opłotkach grozi ksenofobią, egocentryzmem, ciasnotą myślenia”. Jak pisałam o Krystynie Kersten w innym miejscu, “na seminariach w Szkole Nauk Społecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN pokazywała nam, jak badać historię, jakie pytania stawiać sobie i źródłom, by jak najstaranniej odtworzyć obraz przeszłości – ułożyć jak najwięcej puzzli w układance, w której nie mamy do dyspozycji gotowego wzorca ułatwiającego scalanie poszczególnych elementów. Uwrażliwiała nas zarazem na pułapki czyhające zwłaszcza na badacza dziejów najnowszych, gdy brakuje dystansu do opisywanych zdarzeń i łatwo tworzyć ‘tendencyjną publicystykę przebraną w szatę nauki'”. Kolega z tego seminarium Dariusz Libionka wspominał zaś: “Przestrzegała wielokrotnie przed uzależnieniem badań historycznych od doraźnych koniunktur politycznych. Pisała: “Historyk, zwłaszcza dziejów najnowszych, jeśli pragnie być skuteczny i zarazem działać zgodnie z wymogami swojej etyki, i to nie tylko etyki zawodowej, nie może przywdziewać togi sędziowskiej po to, by potępiać, uniewinniać lub głosić chwałę”. Powinnością historyka, jest “w miarę swoich możliwości odsłaniać prawdziwy obraz rzeczywistości”, rzetelna prezentacja źródeł, “przedstawienie wszystkich okoliczności” czy wreszcie dążenie do zrozumienia. Przypominała też, że “wszelka jednostronność podstawy źródłowej prowadzi do wypaczenia prawdy o przeszłości”. Uczyła niezależności w myśleniu i nieunikania tematów trudnych, za co była atakowana, ale jednocześnie otwarcia na innych i szacunku dla odmiennych od naszych wartości czy przekonań. Mam wrażenie, że wszystko to jest w chwili obecnej boleśnie aktualne”.
Żegnaliśmy Ją 16 lipca na cmentarzu Północnym w Warszawie. Uroczystości pogrzebowe prowadził o. Jacek Salij OP..
-Beata Bińko

10 lipca 2017 r. – 9. rocznica śmierci

Krystyna Kersten uczyła nas rozumienia historii PRL, wnikliwie zanurzała się w teksty, by odtworzyć sposób myślenia ludzi wówczas, ich hierarchie wartości, problemy, analizowała szanse i możliwości na kolejnych etapach polskiego dramatu. Starała się nie oceniać i przestrzegała przed tym, bo historyk nie jest prokuratorem ani sędzią, nie wydaje wyroków, ale ma zrozumieć czas, ludzi, ich zachowania i pole wyboru. Ogromnie jej dziś brakuje, a prawica narzuciła dominację takiego uprawiania historii, które jest zaprzeczeniem tych zasad – jest prokuraturą, sądem, wyrokiem, dzieli na “bohaterów i zdrajców”, a w praktyce powiela schemat komunistyczny.
-Andrzej Friszke